piątek, 7 grudnia 2012

Rozdział 24



Obudziłam się o 8 rano. Wyszłam z pokoju, ale Rossa nie było. Pomyślałam, że poszedł do studia, więc ja pójdę na zakupy. Zjadłam szybko śniadanie, ubrałam się i wyszłam. Zauważyłam Laurę stojącą przed apartamentem. Po chwili dołączył do niej jakiś blondyn i podał jej szejka. Mocno ją przytulił i chwycił za rękę. Kiedy na chwile się odwrócił zauważyłam że to nie kto inny jak Ross! Pierw nie wiedziałam co myśleć! Byłam na niego zła! Zła to mało powiedziane wściekła! Pomyśleć, że ja mu zaufałam. A jeszcze wczoraj mówił, że Laura jest nie ważna i, że zależy mu tylko na mnie! On od początku mnie okłamywał! Dlaczego to zrobił?! Całkiem zapomniałam o moich planach i postanowiłam pójść na plażę przemyśleć to wszystko. Pomyślałam, że na razie nie rzucę Rossa, tylko będę udawać, że nie wiem o Laurze, a gdy skończymy kręcić serial wrócę do domu i będę żyć tak jakby go nigdy nie było i jakbym go nie poznała, nie kochała i nie wielbiła. Zadzwonił mój telefon. Dzwonił Ross, pewnie zastanawiał się gdzie jestem. Odebrałam. Cześć kochanie. Postanowiłam pójść na zakupy. Nie wiem w którym sklepie jestem. Nie dziś raczej nie, jestem zajęta. Dobrze, pa. Kocham cię. Rozłączyłam się. Wszystkie słowa, które wypowiedziałam ciężko przeszły przez moje usta. Jak ja mogłam mu zaufać. Jak zwykle moja mama ma rację! Pamiętam co powiedziała przed wyjazdem. „To gwiazdor! On może mieć co chce. W każdej chwili może cię zostawić i pójść do innej.” Te słowa długo siedziały w mojej głowie. Już sobie wyobrażam, jak wrócę do domu zapłakana a moja mama powie swoje słynne „A nie mówiłam?” Tylko jak ja mam udawać, jeżeli on mnie zdradza, a ja… Dlaczego?! Co ja mu zrobiłam? Teraz przyszło mi do głowy, że nie jestem dla niego wystarczająco dobra. Od kiedy tu przyjechał nadal był z Laurą. Przez ten cały czas. A ja głupia mu uwierzyłam, zaufałam! Jaka ja byłam głupia! Co ja sobie myślałam, że co? Że jakiś aktor i muzyk się we mnie zakocha? I że będę mieć to szczęście? Nie mogłam myśleć o czymś innym. Zdzwonił mój telefon, ale to nie był Ross, tylko Sara. Cześć kochana. Wczoraj przylecieliśmy. Nie, miałam iść dzisiaj, ale muszę coś przemyśleć. Nie ważne, nie będę cię zanudzać. To nie rozmowa na telefon, opowiem ci jak wrócę. Co? Żart sobie robisz? Sara mi powiedziała, że stoi tuż za mną, myślałam że chcę poprawić mi humor. Kiedy się obejrzałam ujrzałam moją przyjaciółkę! Ucieszyłam się, bo przy każdej trudnej chwili była za mną. Jak ona to robiła?
- Dlaczego płaczesz? – zapytała przytulając mnie.
- Nie prawda.-  skłamałam wycierając łzy.
- Maja, przecież wiesz, że mi to możesz powiedzieć wszystko.
- No wiem, ale powiesz to co moja mama zawsze.
- A nie mówiłam?
- Yhym.
- Nie, obiecuję.
- Myślę, że Ross mnie zdradza.
- Poczekaj, poczekaj. Że co?!
- Tak myślę. Dziś jak wyszłam z apartamentu widziałam jak przytula Laurę, a potem trzyma ją za rękę!
- Nie no! Ten facet przegina! Pogadam z nim!
- Nie! Ja już mam plan.
- Jaki?
- Do końca kręcenia serialu nic mu nie powiem, a potem wrócę do domu i o nim zapomnę.
- O nie. Nie będziesz zgrywać głupiej. Pomyśli, że jesteś naiwna i będzie gorzej!
- No nie wiem… To co ja mam zrobić?!
- Pogadać z nim i zerwać.
- Co? Ale ja go kocham!
- A on ciebie nie! Czy związek z miłością w jedną stronę ma sens?
- No chyba raczej nie.
- No widzisz. Więc dzwoń do niego, a potem idziemy na zakupy.
- Jak ty możesz myśleć o zakupach w tej chwili?!
- Sorka. To dzwonisz?
- Raczej nie. Pogadam z nim jak wrócę do domu.
- Jak chcesz. A teraz co robimy?
- Ja tu zostanę i będę myśleć.
- Nie. Majka! Nie! Jeszcze pomyśli, że ci zależy!
- Ale mi zależy.
- No to chociaż, aż tak tego nie pokazuje, ok.?
- Ok.
Odesłałam Sarę do mojego apartamentu i dałam jej klucze. Obiecałam, że niedługo wrócę. Choć dla mnie to niedługo będzie trwało całą wieczność. Mój telefon zadzwonił i wyrwał mnie z zamyślenia. Nie zobaczyłam kto to i odebrałam. Nie Sara jestem jeszcze na plaży. Ah to ty Ross. Nie, wszystko w porządku. Chyba musimy pogadać. Nie ważne o czym. Spotkajmy się jutro na plaży. Wezmę z Sara oddzielny pokój, a ty będziesz mieszkał sam. Cześć.
***z perspektywy Rossa.***
Chyba się domyśliła. Kurcze! Jak ja mogłem jej to zrobić. Laura ma to coś, co mnie przyciąga. Jak ja mogłem ją zdradzić. Położyłem się na łóżku i patrzyłem w sufit. Jeżeli z nią zerwę to będzie mi lżej. Po co ja ją w ogóle w to wciągałem. Mówiłem jej przed wyjazdem, że jest dla mnie najważniejsza. A teraz zdradzam ją z moją byłą. Może i będę kiedyś szczęśliwy, ale sobie tego nigdy nie wybaczę. Co ja sobie myślałem. Że ona jest na tyle głupia i się niczego nie domyśli? To jest bez sensu! Nawet jeżeli bym ją przepraszał nigdy by mi nie wybaczyła. Z myśli wyrwało mnie pukanie do drzwi. Otworzyłem. Stała w nich znajoma mi dziewczyna, ale nie wiedziałem skąd ją znam.
- Hej Ross. Jestem Sara. Pewnie mnie nie pamiętasz. – powiedziała.
- Już sobie przypomniałem. Cześć, wchodź.
- Chodzi mi o Maję.
- Coś się stało?
- I ty to mówisz tak spokojnie?!
- Eeee… No nie wiem o co chodzi.
- To nie wiesz o tym, że ją okłamujesz i zdradzasz?
- Skąd to wiesz?! To znaczy…
- Daruj sobie blondasku! Może jesteś czarujący i piękny, ale za grosz nie masz serca!
- Nie krzycz! Daj mi coś powiedzieć.
- Co?
- Czy ona mi wybaczy?
- Oh, tak jasne. Zdradzasz ją i okłamujesz od początku waszej znajomości, a ona ma ci to wybaczyć?
- A wystarczy jak kupię jej drogi prezent?
- Czyś ty oszalał? Ona nie chcę pieniędzy, ani drogich prezentów! Ona chcę ciebie i twojej miłości! Ją nie obchodzi, że jesteś bogatym aktorem! Ją obchodzi Ross Lynch! Zwykły chłopak.
- Laurę też.
- Serio? Czyli jeżeli kochasz tą całą Laurę, to po co związałeś się z Mają? Nie raz ją skrzywdziłeś.
- Jjjaa… Sam tego nie wiem. Czułem się samotny.
- Ah tak? Czyli moja kumpela była tylko pocieszeniem?
- Nie!
- W takim razie czym? Bo na pewno nie twoją wielką miłością!
- Sam nie wiem…
- Więc daj jej spokój i po za rzeczami związanymi z serialem nie gadaj z nią.
- Poczekaj chwilę. Dlaczego ty za nią decydujesz?
- Bo ja ją znam! I wszystko mi powiedziała! Mi przynajmniej na niej zależy, a nie to co tobie.
Po tych słowach wyszła trzaskając drzwiami. Usiadłem na kanapie i przeciągnąłem ręką po włosach. Dopiero teraz domyśliłem się co zrobiłem tej biednej dziewczynie…
***
Podoba się? Zasmuciło mnie, że pod ostatnim rozdziałem było tylko 4 komentarze, a tak serio to tylko 2, bo reszta moja. Czasem myślę nad zamknięciem bloga, ale tego nie zrobię. komentujcie proszę! Do wtorku ;**

6 komentarzy:

  1. Rozdział cudowny.
    Nie możesz zamknąć tego bloga, bo ja go czytam poza tym. Nie przejmuj się tym, że masz mało komentarzy ja mam tak samo czasami. Chodzi o to, że wgl. ktoś go czyta :) A mnie nie stracisz napewno. A teraz robi się jeszcze ciekawiej. Cała akcja się rozkręca :)
    Bardzo chcę aby Ross był z Laurą , jednak zrobiłaś z niego takiego idiotę :( Nie to, że mi się nie podoba, bo ja i tak go kocham tym bardziej to opowiadanie. Ale moim zdaniem zachował się nie w porządku co do Mai :(
    Kocham tą opowieść i czekam na dalszy rozwój wydarzeń ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. nieeeeeeeeeeee jak mogłaaaaś oni byli taką piękną parąąąą!!! ;)
    po za tym przez ciebie myślę że on jest taki na prawdę :)
    (oby nie!) rozdział sam w sobie super ale wolałabym gdyby Maja i Ross byli razem :)
    ~Meg

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział, zresztą jak zawsze ^^ Ross tu wydaje się głupi ale i tak go KOCHAM <33


    Czekam na kolejny :*

    xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. dzięki ;** wiem, ale jakoś tak wyszło, ale się nie martwcie wszystko się ułoży ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo ;o
    Ross ją zdradził :O
    domyślałam się, że on i Laurą będą ze sobą, ale nie sądziłam, że w taki sposób ;o
    czekam na kolejny rozdział ;D mam nadzieję, że będzie niebawem ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja bede teraz szczera i powiem ci prawde (bo ktos w koncu musi) choc moze to nie byc do konca mile
    po pierwsze to twoj blog robi sie coraz nudniejszy i coraz bardziej zalosny - wszystko robi sie takir nudne i kazda akcja dzieje sie tak nagle i zaraz wszystko juz wiadomo, zero emocji lub napiecia
    po drugie to to wszystko jest tak nierealne - ludzie z dnia na dzien nie zostaja aktorami, a tym bardziej bez zadnego konkretnego przesluchania. a druga malo wiarygodna rzecza byl ten przyjazd przyjaciolki Maji, tak nagle jak gdyby nigdy nic przyjechala do swojej kolezanki taki kawal... kilejna niewiarygodnavrzecz to taka, ze raczej watpie aby normalni rodzice pozwolili ot tak wyjechac swojej niepelnoletniej corce z jjakins chlopakiem zdala od domu na caly ROK! o.o

    to na tyle.. moze niemilo czyta sie krytyke,'ale nie zawsze otrzymuje sie pozytywne recenzje

    OdpowiedzUsuń