wtorek, 4 grudnia 2012

Rozdział 23



Po kilku godzinach byliśmy na miejscu. Chodź lecieliśmy pierwszą klasą i tak bolały mnie nogi. Około 12 byliśmy już w apartamencie, który miał nam służyć przez cały rok. Miałam nadzieję, że będziemy mieć dni wolne, abym mogła pobyć sam na sam z moim blondynem.
- No i jak ci się podoba Miami? – zapytał Ross stawiając walizki.
- No wiesz, jeszcze go nie wiedziałam.  –odpowiedziałam.
- Hahaha! No to co robimy? Idziemy na plaże, do miasta? O! A może do plan filmowy? – mówił Ross.
- Ja mam lepszy pomysł. Jestem zmęczona i chce odpocząć! – powiedziałam kierując się do pokoju.
- Że co? Musze ci wszystko pokazać i opowiedzieć o serialu. – kontynuował blondyn.
- Na zwiedzanie będę mieć cały rok, a każdy odcinek serialu znam na pamięć! – powiedziałam machając Rossowi.
Po kilku minutach nastała cisza. Pomyślałam, że Ross wyszedł i, że zostałam sama. Wzięłam MP4 i włączyłam muzykę. Leżałam i nic nie słyszałam. Chcąc się przespać zamknęłam oczy. Moja radość nie trwała długo, bo Ross wleciał do pokoju i położył się obok mnie wyrywając mi MP4.
- Ross! Co ty robisz?! – krzyknęłam na niego.
- No co? Chcę pobyć ze swoją dziewczyną. – powiedział słodko się uśmiechając.
- No niech ci będzie… Co chcesz robić?
- Hmmm… Pójdźmy do studia!
- Ross. Daj ze spokój!
- No chodź!
Zgodziłam się pod warunkiem, że do rana będę mieć spokój. Szliśmy dłuższy czas w ciszy. Ross nie odzywał się wcale, był zamyślony. Było to widać, ponieważ wszedł na słup, a potem na jakąś kobietę, wywracając jej torbę z zakupami.
- Ross, czy wszystko w porządku?
- Tak, jasne. A czego pytasz?
- No wiesz, wchodzisz na słupy i na ludzi.
- Po prostu się zamyśliłem.
- No dobra, a mogę wiedzieć o czym?
- O nas.
- O nas? Co z nami nie tak?
- Nie, nic. Chodzi o to, że zastanawiam się kogo zagrasz w serialu.
- Aha… Mnie to jakoś nie dręczy.
- Nie przejmujesz się tym?
- Nie, to nie to. Cieszę się, że spędzimy ten rok razem.
- Ooo… Jak słodko, że o nas myślisz.
Podeszliśmy pod studio. Serce zaczęło bić mi mocnej. Stałam i patrzyłam się na wielki budynek. Czułam jak moje nogi wtapiają się w chodnik, jak do niego przywieram. Ross chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę budynku.  Był bardzo duży, bałam się do niego wejść, a najbardziej bałam się reakcji ludzi na mój widok.
-  Jessi? Jesteś? – zawołał Ross.
- Tak, tak jestem! Już idę! – odpowiedział nieznany mi głos.
Po chwili zeszła do nas wysoka blondynka, w czarnej sukience i szpilkach.
- Cześć Ross! Miło cię widzieć.- powiedziała przytulając go.
- Mi ciebie też. Jessi to jest Maja, moja dziewczyna. – przedstawił mnie Ross.
- Witaj. – powiedziała. – zapewne Laura przekazała ci Ross, że potrzeba jest nam nowa aktorka.
- Ale ja nie jestem aktorką. – wtrąciłam się.
- Tym lepiej! Zrobimy cię nią! – powiedziała kobieta. –chodźcie ze mną to obgadamy szczegóły.
Weszliśmy do ciemnego pomieszczenia, któro po chwili się rozjaśniło. Była to garderoba Rossa. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy kontynuować rozmowę.
- Więc, ty Maja zagrasz fankę Austina. Tylko taką naprawdę natrętną. Będziesz cały czas za nim chodzić i próbować zwrócić na siebie jego uwagę.
- No dobra, niech będzie.
- A ty Ross. Będziesz grał Austina, ale w tym sezonie będziesz miał dziewczynę.
- Co? – wymsknęło mi się.
- Laurę.
Po minie blondyna można było wywnioskować, że jest szczęśliwy. Do pomieszczenia weszła brunetka. Była to osoba której nie lubiłam – Laura.
- Dobrze że jesteś Laura. – powiedziała Jessi.
- Powiedziałaś im o wszystkim? – zapytała.
- Tak, jasne. Jeśli chcecie to ustalcie jeszcze to między sobą. – powiedziała kierując się ku wyjściu.
- Ross, ja wrócę do apartamentu, jakoś gorzej się czuję. – powiedziałam kłamliwie. – zobaczymy się potem.
Wyszłam z garderoby. Teraz nie byłam przekonana, że to dobry pomysł, aby grac w serialu. Nie chciałam żeby Laura zepsuła nasz związek z Rossem. Byłam pewna, że Ross nadal coś do niej czuje. Ale nie chciałam o tym rozmawiać, żeby uniknąć kłótni.
Na chwilę zatrzymałam się przy bramie, żeby zadzwonić do mamy i powiedzieć, że wszystko jest w porządku. Zobaczyłam, że Ross i Laura też wyszli. Wrzuciłam telefon z powrotem do torebki i przyglądałam się im. Ross przytulił Laurę i pocałował ją w policzek. Zaczęłam się zbierać, bo zauważyłam, że Ross też już idzie do domu. Schowałam się za rogiem i czekałam jak Ross zniknie z mojego pola widzenia. Niestety Ross szedł w moją stronę, więc wyjęłam telefon i zadzwoniłam do mamy. Hej mamo. Tak dolecieliśmy. Przed chwilą wyszłam ze studia. Nie, idę do domu. Ok zadzwonię wieczorem. Pa. Rozłączyłam się i siadłam przy murku. Podszedł Ross.
- Hej, co ty tu robisz? – zapytał mnie.
- Siedzę nie widać?
- Co ci jest?
- Nic.
- Widzę, że coś się stało!
- Chodzi mi o Laurę.
- Co z nią?
- Nie z nią tylko z wami! Myślę, że nadal mnie okłamujesz.
- Co? Nie prawda!
- Coś was łączy, ale ty wolisz mnie oszukiwać?
- Nie prawda! Maja spójrz na mnie. Nie ufasz mi?
- Nie wiem.
- Ale… ja cię nie oszukuje!
- Pójdę do domu.
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Szłam powoli w stronę apartamentu. Gdy doszłam położyłam się na łóżku i zdrzemnęłam. Gdy się obudziłam koło mnie siedział Ross z kwiatami.
- Przepraszam. – powiedział.
- Nic się nie stało. Rozumiem, że nie musisz mi wszystkiego mówić.
- Ale ja chcę!
- Dobra, wybaczam ci. A teraz mogę zostać sama?
- Nie.
- Co? Czemu?
- Idziemy na plażę i na kolację.
- Oj, Ross. Ty romantyku.
Szliśmy brzegiem plaży, gdy zachodziło słońce. Piękny widok. Woda była ciepła i bardzo przyjemna. Ross złapał mnie za rękę i położył na piasku. Zaczęłam się śmiać i on też. Siedzieliśmy w ciszy, aż całkiem stało się ciemno. Około godziny 22 poszliśmy do restauracji na kolację. Zamówiłam sobie zupę – krem z pomidorów, a Ross owoce morza. Było bardzo romantycznie. Cieszyłam się z tego, że jesteśmy tu razem i kompletnie zapomniałam o tym co mówiłam wcześniej. O godzinie 24 wróciliśmy do apartamentu. Wzięłam szklankę wody i wyszłam na balkon. Po chwili dołączył do mnie Ross.
- O czym tak myślisz? – spytał obejmując mnie w pasie.
- O nas, o naszej miłości i o Laurze.
- Oj Majka. Nie przejmuj się nią to tylko przyjaciółka i koleżanka z pracy.
- No tak, może i tak, ale Jessi powiedziała, że teraz będziecie razem w serialu. A jeśli będziesz musiał się z nią całować?
- Hmmm… O tym nie pomyślałem. Nie wiem, może pogadam z Jessi i coś ustalę. Ale teraz nie przejmuj się nią. Jest nie ważna, zależy mi tylko na tobie.
- To się cieszę. Idę się położyć, jestem zmęczona.
- To ja z tobą!
- Ross!
- No co? No nich ci będzie. Dobranoc!
Posłał mi buziaka. Weszłam do łazienki, żeby się wykąpać. Po dziesięciu minutach już smacznie spałam w wygodnym łóżku. 
***
Nie powinnam dodawać "pod rozdziałowej notki", ale nie mogłam się powstrzymać! Jak się podoba? ( piszcie szczerze) Mam nadzieję, że nie będziecie marudzić, że nie zrobiłam po waszej myśli, ale to jest mój blog i ja decyduje. Mam nadzieję ( znowu), że nie jesteście źli! Opinie wyrażajcie pod rozdziałem w komentarzach! Proszę o dużo komentarz, ach i polecam bloga mojej koleżanki z klasy, która zaczyna dopiero pisać, to blog też o Rossie: http://swiatmeghan.blogspot.com/
Zapraszam na nowy rozdział w piątek!

6 komentarzy:

  1. Super, rozdział. Fajnie by było jak byś połączyła Laure i Rossa ;p Kocham ich razem <33

    OdpowiedzUsuń
  2. muszę przyznać, że rozdział świetny ;D troszkę zgadzam się z Weroniką ;p
    nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
    i sorki, że komentuję dopiero teraz, ale... ale.. no sama nie wiem, tak wyszło ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. hah, ok nie ma sprawy, tylko mam nadzieje, ż enie będziecie źli

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie! No co ty ! Majka i Ross muszą być razem! ale po co tyle się kłócą?
    ~Meg

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta wyzej dobrze gada! Polac jej! Maja i Ross musza byc razem!

    OdpowiedzUsuń