czwartek, 18 października 2012

“Argument, a new friendship and a lot of problems.”



“Argument, a new friendship and a lot of problems.”

Wieczorem spotkałam się z Rossem, nie było za ciekawie, cały czas wyjaśniał mi że nie zależy mu na nikim innym tylko na mnie. Ja i tak mu nie wierzyłam o godzinie 21 wróciłam do domu. Wykąpałam się i położyłam na łóżku, po chwili dotarł do mnie sygnał mojego telefonu. Dostałam SMS’a od Rossa <Kocham cię, i pamiętaj o tym>. Przeczytałam go kilka razy, ale nie wierzyłam już w nic.
Obudziłam się kilka minut po szóstej. Szybko ubrałam, zjadłam śniadanie i piechotą poszłam do szkoły, aby przemyśleć sobie kilka spraw. Gdy weszłam do naszej szatni, podbiegła do mnie ta nowa Amy.
- Widziałam cię wczoraj z Rossem. – powiedziała.
- No i? – zapytałam zdziwiona i jednocześnie wkurzona.
- Nie, nic. Tylko nie wiedziałam że się przyjaźnicie. – odpowiedziała Amy.
- Masz coś do mnie? Bo jeżeli nie to się ode mnie odczep, jasne?! – krzyknęłam na nią.
Od razu podbiegła do mnie Stel i Oliv.
- Co się z Toba dzieje? To pierwszy dzień szkoły a naskakujesz na nową. – powiedziała pouczająco przyjaciółka. Załamałam ręce i skulona usiadłam na ławce. Nagle do naszej szatni wszedł Ross.
- Hej, mała. Możemy chwilę pogadać? – powiedział.
- Tak pewnie. – odpowiedziałam lekko zdziwiona.
- Tttooo… Tyyy… Jjjesteś Rrrrr… - jąkała się Amy.
- Tak, tak jestem Ross Lynch i gram w R5. – powiedział wzburzony. – czy to takie dziwne?
Złapał mnie za rękę i wyszedł z mojej szatni razem ze mną.
- Czujesz się już lepiej? – zapytał troskliwie.
- A co ci do tego! – wybuchłam i tak jak wczoraj wtuliłam się w niego.
- To ta walnięta fanka, o nie? – zapytał przytulając się do mnie. Kiwnęłam głową. Zadzwonił dzwonek ucałował mnie w policzek.
- To widzimy się po szkole? – zapytał odchodząc.
- Może i tak. – uśmiechnęłam się sztucznie i poszłam do szatni po plecak.
O dziwo dwie przyjaciółki nie zadawały żadnych pytań. Pierwszą lekcją była historia z wychowawczynią, a więc zrobiła nam zapoznanie się z regulaminem jak wczoraj. Nic nie słuchałam, bo myślałam o Rossie i o całym wczorajszym dniu. W pewnej chwili minął mnie jakiś nowy, zwalając mi z ławki zeszyt.
- Przepraszam. – powiedział uśmiechając się.
Spojrzałam w jego oczy i od razu się uśmiechnęła. – Nic nie szkodzi zdarza się. Jesteś nowy?
- Tak, nazywam się John, a ty? – zapytał.
- Ja? Jestem Maja, miło mi cię poznać. – uśmiechnęłam się kolejny raz.
-   Mam prośbę, czy mogłabyś mnie oprowadzić po szkole na przerwie?- spytał.
- Tak, jasne z wielką chęcią. – odpowiedziałam miło. Nie byłam już zdenerwowana i zazdrosna, w tej chwili był mi obojętny. John miał piękne brązowe włosy i wspaniałe zielone oczy. Nie wiem dlaczego teraz nie mogłam przestać o nim myśleć. Po dzwonku wyszłam z Sali i czekałam na nowego kolegę. Oprowadzałam go aż zobaczyłam Rossa, chyba mnie nie widział. Nie chciałam żeby pomyślał że kogoś sobie znalazła, byłam pewna że będzie zazdrosny.
-Czy coś się stało? – zapytał nagle John.
- Nie nic, po prostu się zamyśliłam. – uśmiechnęłam się sztucznie i złapałam Johna za rękę ciągnąc go pod salę historii.
- Już tu byliśmy. – odpowiedział zdziwiony.
- Tak wiem, ale możemy dokończyć tą wycieczkę na drugiej przerwie, lub po lunchu kiedy zostanie nam trochę czasu? – spytałam.
- Ok. Jak chcesz. – odpowiedział.
Kolejną lekcją była geografia, której nie znosiłam. Byłam pewna że Ross mnie nie widział dlatego cały czas chciałam omijać i jego i Johna, gdy przechodziłam koło sali Rossa. Pod koniec lekcji okazało się że nowy mieszka na tej samej ulicy co ja. I właśnie wtedy zaczął się koszmar. John postanowił wracać do domu razem ze mną, i dlatego powiedziałam mu że musze trochę przyśpieszyć, a tak naprawdę chciałam uniknąć blondyna. Wracaliśmy nie całe pół godziny gdy pod moim domem zobaczyłam Rossa, który stał z telefonem w ręku.
- Ja mieszkam kilka domów dalej, ale musze jeszcze zajść do koleżanki. To do zobaczenia jutro. – pomachałam mu na pożegnanie, a on mi odmachał.
Schowałam się w krzakach i wyłączyłam telefon. Nagle John się wrócił i zaczął się dopytywać czy mógłby dziś do mnie przyjść. Jakimś pechem zobaczył mnie Ross, który zaczął kierować się w druga stronę omijając mnie i nie zwracając na mnie uwagi. Na pewno się obraził. Powiedziałam chłopakowi który stał koło mnie że może innym razem i od razu włączyłam telefon. Wykręciłam numer Rossa, i zaczęłam dzwonić, ale on nie odbierał. Nie wiedziałam co mam robić. Poszłam do domu i zjadłam obiad na siłę. Cały wieczór spędziłam w pokoju, myśląc że gdyby nie ten nowy byłabym teraz z Rossem. Ale to tez nie wina Johna, nie wiedział o niczym a ja zwalam winę na niego, albo po prostu zaczynam go bronić. Teraz już nie wiedziałam czy Ross jest tylko mój czy może już więcej go nie zobaczę. Sama nie wiedziałam co mam myśleć o tym koszmarnym dniu. 
***
Zapraszam do głosowania w ankiecie. Kto? Ross a może John?

3 komentarze:

  1. Oo ;D robi się coraz ciekawiej :)
    Zapraszam Cię na mojego nowego bloga, o którym Ci już wspominałam ;)
    www.bettertogether.crazylife.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, juz byłam nie moge się doczekać!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie że Ross! Co to w ogóle za pytanie?! chcesz zepsuć taką śliczną parkę? ^_^

    OdpowiedzUsuń