“Maybe there is still a chance to save it all.”
Całą noc nie spałam, bo spędziłam ją płacząc. Nie wiedziałam
czy to dlatego że zależy mi na Rossie czy też sama nie wiem… Zeszłam na
śniadanie jeszcze przed szóstą, nie kryjąc smutku, mama od razu zobaczyła moją
minę.
- Co się stało kochanie? – zapytała.
- Nic, tylko pokłóciłam się z Rossem, ale to długa historia.
– odpowiedziałam pociągając nosem.
- No cóż, tak bywa w związkach. – odpowiedziała wzdychając.
- Mamo! My nie jesteśmy parą! Tylko się przyjaźnimy, a
raczej przyjaźniliśmy. – krzyczałam i zaczęłam płakać, czułam się jakbym latami
nie odzywała się do chłopaka a minęło zaledwie kilka godzin.
- Na pewno się pogodzicie. – powiedziała pewnie mama z
uśmiechem i podała mi kanapkę. Nie miałam ochoty jeść więc spakowałam ją do
plecaka.
Wyszłam z domu chcąc ominąć dom nowego kolegi, ale musiał
mnie zobaczyć i przybiegł do mnie.
- Hej. Nie będziesz miała nic przeciwko jeżeli przejdę się z
tobą do szkoły? – spytał uśmiechnięty.
Zaprzeczyłam energicznym ruchem głowy i trochę
przyśpieszyłam. Najwidoczniej nie obchodziło go to że jestem smutna, bo przez
cały czas gadał o czymś niezrozumiałym dla mnie, lecz nie przeszkadzało mi to
bo i tak go nie słuchałam. Miałam głowę pełną myśli o Rossie. Przypominałam
sobie nasze pierwsze chwilę. Nareszcie doszliśmy do szkoły. Zobaczyłam Rossa,
który tylko spojrzał na mnie i od razu odwrócił wzrok udając że gada z Rydel.
Widocznie tylko ona mnie zobaczyła i podeszła do mnie.
- Hej Maja! – krzyknęła z daleka. – poczekaj, chciałam z
tobą porozmawiać.
- Jeżeli o twoim bracie to nie mamy o czym. – odparłam i
usiadłam na ławce.
- Pokłóciliście się tak? – spytała.
- Nie wiem o co mu chodzi. Wczoraj wróciłam do domu z nowym
kolega i zobaczył jak z nim rozmawiam, spytał tylko czy mógłby do mnie dzisiaj
przyjść, a Ross zobaczył nas i minął mnie nie zwracając na mnie uwagi.
Dzwoniłam do niego wczoraj całe popołudnie, ale nie odbierał. – powiedziałam
jednym tchem i zaczęłam znów płakać.
- Chcesz żebym z nim porozmawiała? – zapytała Rydel.
- Tak jakbyś mogła. – uśmiechnęłam się lekko, wycierając
łzy.
- Wiesz… Ross z natury jest obrażalski, bardzo cie lubi i
musi być zazdrosny. – zaczęła się śmiać a ja razem z nią. Teraz nawet nie
zaprzeczyłam, tylko przytuliłam Rydel na dowód wdzięczności i pobiegłam do
szatni. Tam czekała na mnie Stella.
- Hej, czemu wczoraj nie odbierałaś?- spytała.
- Miałam wyłączony telefon, bo musiałam coś przemyśleć. –
odpowiedziałam kłamliwie.
- Idziesz pod klasę? – zapytała Olivia.
- Tak już Idziemy. –
pociągnęłam za sobą Stellę.
- Widziałaś się wczoraj ze swoim blondynkiem? – spytała
zazdrośnie Olivia.
- Nie, a co ci do tego. – odpowiedziałam lekko wkurzona.
- Pokłóciliście się? – zapytała. W tej chwili minął nas Ross
nawet na mnie nie patrząc, to chyba wystarczyło zamiast mojej odpowiedzi. Zadzwonił dzwonek i poszłyśmy na matmę.
Po sześciu godzinach skończyły się lekcje i wróciłam do domu
w pośpiechu nie chcąc widzieć Johna. Wydawało mi się jakbym go unikała. Ale jak
na razie to jedyne co mogę zrobić by uratować moją przyjaźń z blondynem, a
miałam trochę nadziei. Wchodząc do domu zadzwonił mój telefon, od razu się
cofnęłam by stanąć na ganku. Dzwoniła siostra Rossa bardzo się ucieszyłam i
siadając na schodach odebrałam. Halo? Cześć Rydel. Tak jestem już w domu.
Dzisiaj? Może mi się uda, może być 17? Ok., dzięki za to co dla mnie robisz. To
do zobaczenia.
Rydel rozmawiała z Rossem i zaprosiła mnie do siebie żebyśmy
sobie wszystko wyjaśnili. Bałam się jak Ross zareaguje na mój widok. Weszłam do
domu uśmiechnięta.
- No widzę że pogodziłaś się? – spytała od razu mama.
- Jeszcze nie, ale mam dziś o 17 do niego pójść porozmawiać.
– odparłam śmiejąc się. Chwyciłam jabłko i poleciałam na górę, by odrobić
lekcje przed spotkaniem. Byłam tak szczęśliwa, że zaczęłam skakać po łóżku czego
nie robiłam od kilku lat. Sama nawet nie wiem dlaczego się tak cieszyłam,
jeżeli nawet nie wiedziałam czy będzie chciał ze mną rozmawiać.
Nareszcie wybiła 16, byłam gotowa do wyjścia. Znowu wzięłam
jabłko i wyszłam z domu, byłam pewna że o 17 będę przed ich domem. Szłam wolnym
krokiem, kiedy nagle zobaczyłam Johna idącego w moją stronę nie wiedziałam co
mam robić, więc wyjęłam telefon i zaczęłam udawać że przez niego rozmawiam.
Chłopak był coraz bliżej i zaczął mi machać. Nie wiedziałam co mam zrobić i
udawałam że go nie widzę patrząc na chodnik. Chociaż naprawdę bałam się
popatrzeć przed siebie.
- Cześć, gdzie idziesz? – zapytał mnie kolega.
- Do koleżanki. – odparłam pośpiesznie i zaczęłam iść dalej.
- Poczekaj, chciałem do ciebie zajść, ale może cię
odprowadzę. – zaproponował.
- Nie dzięki to dość daleko. – powiedziałam, co akurat było
prawdą.
- To nic, chętnie się przejdę. – nalegał dalej.
Nie wytrzymałam i krzyknęłam – Daj mi spokój! Nie widzisz że
się śpieszę?!. – i odbiegłam, czułam się okropnie. W sposób jaki go
potraktowałam nie był miły, ale mam coś ważniejszego do załatwienia.
Mijałam dom po domu, samochód po samochodzie, i w końcu stanęłam przed jego domowej, była
16:57. Nie wiedziałam czy zadzwonić dzwonkiem czy wrócić do domu. Serce waliło
mi jak szalone. No ale przyszłam tu w końcu nie po to by stać przed drzwiami i
się zastanawiać tylko po to by porozmawiać z Rossem. Podeszłam do drzwi, które
same się otworzyły a w nich stał …
Fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kolejny będzie niebawem.
I zapraszam na mojego bloga, już jest nowy rozdział :)
www.bettertogether.crazylife.pl
dzięki, twój tez supppper!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą dodałam nowy rozdział ;)
Świetnie! Już myślałam, że usunęłaś bloga! Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńU mnie też już nowy rozdział:
austin-story-ally.blogspot.com
bez nadziejny blog!!!!!! wszyskie blogi o rosie linczu to poprostu masakra!!!! nie macie co robic tylko wymyslac jakies dórne chistoryjki? ŻAL PL!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńweź się od nas odpierdol
Usuń~Meg
No i znowu ta looool. Po co komentujesz jak ci się nie podoba? Masz problem to nie wchodź! Ja nie mogę! My lubimy Rossa a ty lubisz co innego. Nie komentuj najlepiej. A i co do ortografii. Kurde naucz się ortografii albo nie komentuj ty 'dórna chistoryjko'
OdpowiedzUsuńSpadają co się czepiasz jak ci nie pasuje to nie czytaj, nam się na przykład podoba a tobie nie musi, więc spadaj i jajkiem się sobą bo inaczej cię zgłosiły i zobaczysz!!! Widać ze nie jesteś pełnoletni i piszesz takie głupoty, bo marzy ludzie nie piszą głupot!!!!
OdpowiedzUsuńJaki trzeba mieć tupet żeby ''hejtować'' ludzi dla hecy -.- oczywiście mówię o ''looool''
OdpowiedzUsuńlooool: naprawdę masz niezły tupet, aby komentować takie blogi jak mój i kilka innych. A także to że nie wiesz jak się pisze Ross Lynch. Możesz go nie lubić, ale my go lubimy, i administratorowi nasze blogi nie przeszkadzają, ale ty możesz mu przeszkadzać! Więc albo przestaniesz dodawać obraźliwe komentarze, albo my napiszemy do admina.
OdpowiedzUsuńPS. dzięki czytelnicy za komentarze!
super! fajny blog :) kiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńa co do tej całej looool: ogarnij się! sama jesteś beznadziejna!
co za człowiek ;/ widzę ją już na drugim blogu ..