sobota, 20 października 2012

“Maybe there is still a chance to save it all.”



“Maybe there is still a chance to save it all.”

Całą noc nie spałam, bo spędziłam ją płacząc. Nie wiedziałam czy to dlatego że zależy mi na Rossie czy też sama nie wiem… Zeszłam na śniadanie jeszcze przed szóstą, nie kryjąc smutku, mama od razu zobaczyła moją minę.
- Co się stało kochanie? – zapytała.
- Nic, tylko pokłóciłam się z Rossem, ale to długa historia. – odpowiedziałam pociągając nosem.
- No cóż, tak bywa w związkach. – odpowiedziała wzdychając.
- Mamo! My nie jesteśmy parą! Tylko się przyjaźnimy, a raczej przyjaźniliśmy. – krzyczałam i zaczęłam płakać, czułam się jakbym latami nie odzywała się do chłopaka a minęło zaledwie kilka godzin.
- Na pewno się pogodzicie. – powiedziała pewnie mama z uśmiechem i podała mi kanapkę. Nie miałam ochoty jeść więc spakowałam ją do plecaka.
Wyszłam z domu chcąc ominąć dom nowego kolegi, ale musiał mnie zobaczyć i przybiegł do mnie.
- Hej. Nie będziesz miała nic przeciwko jeżeli przejdę się z tobą do szkoły? – spytał uśmiechnięty.
Zaprzeczyłam energicznym ruchem głowy i trochę przyśpieszyłam. Najwidoczniej nie obchodziło go to że jestem smutna, bo przez cały czas gadał o czymś niezrozumiałym dla mnie, lecz nie przeszkadzało mi to bo i tak go nie słuchałam. Miałam głowę pełną myśli o Rossie. Przypominałam sobie nasze pierwsze chwilę. Nareszcie doszliśmy do szkoły. Zobaczyłam Rossa, który tylko spojrzał na mnie i od razu odwrócił wzrok udając że gada z Rydel. Widocznie tylko ona mnie zobaczyła i podeszła do mnie.
- Hej Maja! – krzyknęła z daleka. – poczekaj, chciałam z tobą porozmawiać.
- Jeżeli o twoim bracie to nie mamy o czym. – odparłam i usiadłam na ławce.
- Pokłóciliście się tak? – spytała.
- Nie wiem o co mu chodzi. Wczoraj wróciłam do domu z nowym kolega i zobaczył jak z nim rozmawiam, spytał tylko czy mógłby do mnie dzisiaj przyjść, a Ross zobaczył nas i minął mnie nie zwracając na mnie uwagi. Dzwoniłam do niego wczoraj całe popołudnie, ale nie odbierał. – powiedziałam jednym tchem i zaczęłam znów płakać.
- Chcesz żebym z nim porozmawiała? – zapytała Rydel.
- Tak jakbyś mogła. – uśmiechnęłam się lekko, wycierając łzy.
- Wiesz… Ross z natury jest obrażalski, bardzo cie lubi i musi być zazdrosny. – zaczęła się śmiać a ja razem z nią. Teraz nawet nie zaprzeczyłam, tylko przytuliłam Rydel na dowód wdzięczności i pobiegłam do szatni. Tam czekała na mnie Stella.
- Hej, czemu wczoraj nie odbierałaś?- spytała.
- Miałam wyłączony telefon, bo musiałam coś przemyśleć. – odpowiedziałam kłamliwie.
- Idziesz pod klasę? – zapytała Olivia.
-  Tak już Idziemy. – pociągnęłam za sobą Stellę.
- Widziałaś się wczoraj ze swoim blondynkiem? – spytała zazdrośnie Olivia.
- Nie, a co ci do tego. – odpowiedziałam lekko wkurzona.
- Pokłóciliście się? – zapytała. W tej chwili minął nas Ross nawet na mnie nie patrząc, to chyba wystarczyło zamiast mojej odpowiedzi.      Zadzwonił dzwonek i poszłyśmy na matmę.
Po sześciu godzinach skończyły się lekcje i wróciłam do domu w pośpiechu nie chcąc widzieć Johna. Wydawało mi się jakbym go unikała. Ale jak na razie to jedyne co mogę zrobić by uratować moją przyjaźń z blondynem, a miałam trochę nadziei. Wchodząc do domu zadzwonił mój telefon, od razu się cofnęłam by stanąć na ganku. Dzwoniła siostra Rossa bardzo się ucieszyłam i siadając na schodach odebrałam. Halo? Cześć Rydel. Tak jestem już w domu. Dzisiaj? Może mi się uda, może być 17? Ok., dzięki za to co dla mnie robisz. To do zobaczenia.
Rydel rozmawiała z Rossem i zaprosiła mnie do siebie żebyśmy sobie wszystko wyjaśnili. Bałam się jak Ross zareaguje na mój widok. Weszłam do domu uśmiechnięta.
- No widzę że pogodziłaś się? – spytała od razu mama.
- Jeszcze nie, ale mam dziś o 17 do niego pójść porozmawiać. – odparłam śmiejąc się. Chwyciłam jabłko i poleciałam na górę, by odrobić lekcje przed spotkaniem. Byłam tak szczęśliwa, że zaczęłam skakać po łóżku czego nie robiłam od kilku lat. Sama nawet nie wiem dlaczego się tak cieszyłam, jeżeli nawet nie wiedziałam czy będzie chciał ze mną rozmawiać.
Nareszcie wybiła 16, byłam gotowa do wyjścia. Znowu wzięłam jabłko i wyszłam z domu, byłam pewna że o 17 będę przed ich domem. Szłam wolnym krokiem, kiedy nagle zobaczyłam Johna idącego w moją stronę nie wiedziałam co mam robić, więc wyjęłam telefon i zaczęłam udawać że przez niego rozmawiam. Chłopak był coraz bliżej i zaczął mi machać. Nie wiedziałam co mam zrobić i udawałam że go nie widzę patrząc na chodnik. Chociaż naprawdę bałam się popatrzeć przed siebie.
- Cześć, gdzie idziesz? – zapytał mnie kolega.
- Do koleżanki. – odparłam pośpiesznie i zaczęłam iść dalej.
- Poczekaj, chciałem do ciebie zajść, ale może cię odprowadzę. – zaproponował.
- Nie dzięki to dość daleko. – powiedziałam, co akurat było prawdą.
- To nic, chętnie się przejdę. – nalegał dalej.
Nie wytrzymałam i krzyknęłam – Daj mi spokój! Nie widzisz że się śpieszę?!. – i odbiegłam, czułam się okropnie. W sposób jaki go potraktowałam nie był miły, ale mam coś ważniejszego do załatwienia.
Mijałam dom po domu, samochód po samochodzie, i  w końcu stanęłam przed jego domowej, była 16:57. Nie wiedziałam czy zadzwonić dzwonkiem czy wrócić do domu. Serce waliło mi jak szalone. No ale przyszłam tu w końcu nie po to by stać przed drzwiami i się zastanawiać tylko po to by porozmawiać z Rossem. Podeszłam do drzwi, które same się otworzyły a w nich stał …

11 komentarzy:

  1. Fajny rozdział :)
    Mam nadzieję, że kolejny będzie niebawem.
    I zapraszam na mojego bloga, już jest nowy rozdział :)
    www.bettertogether.crazylife.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :)
    Przed chwilą dodałam nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie! Już myślałam, że usunęłaś bloga! Czekam na następny rozdział.
    U mnie też już nowy rozdział:
    austin-story-ally.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. bez nadziejny blog!!!!!! wszyskie blogi o rosie linczu to poprostu masakra!!!! nie macie co robic tylko wymyslac jakies dórne chistoryjki? ŻAL PL!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. No i znowu ta looool. Po co komentujesz jak ci się nie podoba? Masz problem to nie wchodź! Ja nie mogę! My lubimy Rossa a ty lubisz co innego. Nie komentuj najlepiej. A i co do ortografii. Kurde naucz się ortografii albo nie komentuj ty 'dórna chistoryjko'

    OdpowiedzUsuń
  6. Spadają co się czepiasz jak ci nie pasuje to nie czytaj, nam się na przykład podoba a tobie nie musi, więc spadaj i jajkiem się sobą bo inaczej cię zgłosiły i zobaczysz!!! Widać ze nie jesteś pełnoletni i piszesz takie głupoty, bo marzy ludzie nie piszą głupot!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki trzeba mieć tupet żeby ''hejtować'' ludzi dla hecy -.- oczywiście mówię o ''looool''

    OdpowiedzUsuń
  8. looool: naprawdę masz niezły tupet, aby komentować takie blogi jak mój i kilka innych. A także to że nie wiesz jak się pisze Ross Lynch. Możesz go nie lubić, ale my go lubimy, i administratorowi nasze blogi nie przeszkadzają, ale ty możesz mu przeszkadzać! Więc albo przestaniesz dodawać obraźliwe komentarze, albo my napiszemy do admina.
    PS. dzięki czytelnicy za komentarze!

    OdpowiedzUsuń
  9. super! fajny blog :) kiedy nowy rozdział?
    a co do tej całej looool: ogarnij się! sama jesteś beznadziejna!
    co za człowiek ;/ widzę ją już na drugim blogu ..

    OdpowiedzUsuń